poniedziałek, 17 lutego 2014

Udręka- L. Kate


"Udręka" to drugi tom cyklu Upadli po który sięgnęłam za sprawą mojej znajomej. Niemal ze stuprocentową pewnością mogę powiedzieć, że "Udręka" jest równie atrakcyjna jak tom pierwszy- "Upadli", a może nawet trochę lepsza. Anielska miłość trwa, lecz czy uczucie przezwycięży przeciwności?

Znana nam z pierwszego tomu, główna bohaterka Luce odnalazła swoje przeznaczenie i miłość życia- upadłego anioła Daniela. Niestety kochankowie zostają rozdzieleni. Luce zmuszona jest do kolejnej zmiany szkoły i otoczenia. Nowe miejsce zaskakuje bohaterkę pod wieloma względami, jednak największym zaskoczeniem jest to, że szkoła ta prowadzona jest przez niezwykłą parę: anielicę Francescę i demona Stevena, a chodzą go niej zarówno potomkowie Nefilimów jak i zwykli śmiertelnicy.
Nowa przyjaciółka- Shelby początkowo jest oschła wobec Luce, lecz z czasem stają się sobie bardzo bliskie. Nasza bohaterka poznaje również chłopaka Milesa, który jest wobec niej serdeczny, a do całej powieści wprowadza trochę humoru i normalności. Miles opowiada Luce on tym jaką sensację wzbudza w szkole. Okazuje się, że wszyscy potomkowie Nefilimów znają jej przeszłość i tragiczną historię, co samą bohaterkę wprawia w zakłopotanie.
Luce wypytuje Daniela o szczegóły z ich wspólnej przeszłości, jednak anioł milczy. Związek śmiertelniczki i anioła zaczyna się  psuć.
Luce doprowadzona do ostateczności postanawia na własną rękę poznać historię, korzystając z cieni, znanych czytelnikowi z pierwszego tomu.
W "Udręce" autorka bardzo ciekawie i zaskakująco rozwinęła wątek cieni jako swoistych świadków przeszłości. Jednakże, żeby nie było tak różowo, Luce cały czas poszukiwana jest przez anioły- Wygnańców, którzy stanowią dla niej zagrożenie. Jednak w zagrożeniu może liczyć zarówno na nowych jak i starych przyjaciół.

Podsumowując, "Udręka" niemal w niczym nie ustępuje pierwszej części cyklu. Choć mamy tu kryzys uczuciowy głównej pary bohaterów, powieść nie traci na tym, co więcej - możliwe, że autorka zyskuje w ten sposób wiele możliwości fabularnych, czym niewątpliwie miło zaskakuje czytelnika.

Polecam!

2 komentarze:

  1. Genialna recenzja, na którą czekam od początku lutego :p
    Może kiedyś sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję :) Dzień wolny i nagle mam czas nadrobić zaległości :)

    OdpowiedzUsuń