sobota, 28 lutego 2015

American Psycho - B.E. Ellis


Ładny uśmiech.
Elegancki garnitur.
Wypchany portfel.
Osobowość psychopaty.

"Czuję się jak kupa gówna, ale wyglądam wspaniale".

"American Psycho" to nie jest pozycja dla ludzi o słabych nerwach! Żałuję, że nikt nie powiedział mi tego wcześniej. Gdy teraz wspominam tę książkę, w głowie pojawia mi się wielki czerwony neon "BLEEFUJOCHYDA". Bo inaczej tego co skrywa w sobie ta książka nie da się opisać.

Główny bohater,( choć w tym przypadku może antybohater?) to Patrick Bateman pochodzący z bogatej rodziny i dobrze wykształcony młody mężczyzna. Jego rozległa wiedza zachwyca znajomych, styl bycia jest wzorem do naśladowania, a powodzenie u kobiet wpędziłoby niejednego mężczyznę w kompleksy. Jednak nikt nie wie, że to tylko pozory. Gdy nikt nie patrzy staje się żądnym krwi psychopatą.

Pomimo tego, że na co dzień Patrick jest podziwianym człowiekiem sukcesu, to ze względnej równowagi jest w stanie wyprowadzić go kłótnia w pralni czy zwykła rozmowa z bratem. Wszystko odreagowuje podczas znęcania się nad zwierzętami oraz psychopatycznym i przedmiotowym podejściu do kobiet. Patrick Bateman jest bohaterem, którego znienawidzenie zajęło mi nie więcej niż pięćdziesiąt stron. 

Nie mam pojęcia co autor chciał osiągnąć publikacją tej pozycji, oprócz oczywistego zamieszania. Opowieść jest jedynie wycinkiem z życia głównego bohatera, stanowi o jego postępującym szaleństwie i niepowstrzymanym głodzie krwi. Długie popisy wiedzy bohatera i jego recenzje płyt nudzą i nic nie wnoszą do całości książki.

Podsumowując "American Psycho" nie jest odpowiednią pozycją dla czytelników o słabych nerwach. Chyba nic po za tym nie mam do dodania

Nie polecam.

niedziela, 22 lutego 2015

Przebudzenie- S. King


Czy niewinny cud może stać się początkiem czegoś mistycznego?
Mały chłopiec w muzyka z problemami?
Bezkresne szczęście w rozpacz?
Charyzmatyczny proboszcz w zgorzkniałego szarlatana?

"Jak ocalisz jedno życie, jesteś bohaterem. Jak ocalisz tysiąc, jesteś pielęgniarką."

Początek ferii zaczęłam kolejną genialną pozycją od mistrza grozy. Ciekawa akcja promocyjna jedynie zwiększyła moje zainteresowanie tą pozycją i chęć jak najszybszego jej przeczytania. Jedno już teraz mogę wam powiedzieć- nic nie było w stanie przygotować mnie na taką historię!

Wszystko zaczyna się niewinnie. Główny bohater to kilkuletni Jamie Morton mieszka z rodziną w małym miasteczku w Nowej Anglii. Dzieciństwo mija mu na zabawie i kłótni z licznym rodzeństwem. Pewnego dnia w  miasteczku pojawia się młody pastor. Serdeczne usposobienie, młodzieńcza energia i nietypowe hobby pastora sprawia, że szybko staje się częścią społeczności. Jednak szczęście nie jest dane na zawsze.

Monotonię w miasteczku przerywa tragedia z której ciężaru pastor nie jest w stanie udźwignąć. Żal po stracie przekłada się na kryzys i odejście pastora od wiary. Świadkiem tych wydarzeń jest ledwie nastoletni Jamie dopiero wkraczający w życie, które w cale nie będzie go oszczędzać.

Cała fabuła jest na prawdę dobrze skonstruowana. Początkowo nic nie zwiastuje pierwszego uderzenia. Później fabułę dominuje dorastanie Jamiego i jego kariera muzyczna. Tak jest aż do kolejnego spotkanie bohatera z pastorem. Wtedy następuje kolejne bum! które w kolejnych rozdziałach występuje co raz częściej, aż do samego finału i ostatecznego rozładownia napięcia (dosłownie).

Podsumowując, "Przebudzenie" to przerażająca historia, która zmusza do zastanowienia się nad tym co jest po śmierci oraz możliwościami człowieka nad ingerowaniem w niezrozumiałe dla niego prawa. Książka trzyma w napięciu, prawdziwie przeraża i nie daje tak łatwo o sobie zapomnieć.

Serdecznie polecam.



poniedziałek, 9 lutego 2015

Uwikłanie- Z. Miłoszewski


Terapia psychologiczna kończy się samobójstwem pacjenta.
Śledztwo wydaje się proste.
Prokurator Szacki jednak nie pozwala się zwieść pozorom.
Historia okazuje się mieć drugie, mroczniejsze dno.

"Myślę, że nasz mózg wie, co robi, kiedy każe nam zapomnieć."

Kryminał nie pasował w ogóle do świątecznej atmosfery w jakiej mnie zastał. W czasie podróży na rodzinne spotkanie ucieczką przed bezczynnością stał się oczywiście poręczny czytnik. Sama nie wiem co skusiło mnie do wybrania właśnie tego tytułu. Jedno jest pewne - nie mogłam się oderwać.

Teodor Szacki zostaje wezwany na miejsce morderstwa, którym okazuje się być klasztor. Ofiara to jeden z uczestników niekonwencjonalnej terapii terapii grupowej. Sprawa już na pierwszy rzut oka wydaje się dziwna, lecz w miarę rozwoju śledztwa staje się również zagmatwana. Teodor Szacki jest zmuszony odkryć tajemnice poprzedniego systemu, o których mogą widzieć tylko nieliczni.

Autor świetnie kreuje złożoność osoby głównego bohatera, jednocześnie nie zaniedbując bohaterów drugoplanowych. Choć fabuła nie pędzi na łeb na szyję, kolejne strony połyka się bardzo szybko w drodze ku zdemaskowaniu mordercy. Główny wątek śledztwa wzbogacony jest przez wątki poboczne, które dopiero wprowadzają czytelnika do świata prokuratora Teodora Szackiego.

Bardzo przypadł mi do gustu moment gdy główny bohater zagłębia się w teorię terapii psychologicznej ofiary, która u mnie osobiści wzbudza lekki dreszcz oraz lęk. Autor podsuwa czytelnikowi pięcioro potencjalnych morderców co sprawia, że w miarę kolejnych etapów śledztwa każdy po kolei jest bardziej podejrzany od innych. Zakończenie jest niespodziewane, ale nie jest wielkim szokiem

Podsumowując, "Uwikłanie" jest świetnym przykładem na to, że nie tylko skandynawskie kryminały są dobre i trzymają poziom. Polubiłam głównego bohatera ze wszystkimi jego wadami jak i zaletami i już nie mogę się doczekać kontynuacji jego losów w drugim tomie - "Ziarno prawdy".

Serdecznie polecam.

niedziela, 8 lutego 2015

Zapowiedzi lutowe


Ferie pełną parą ! Z listy życzeń mogę już odhaczyć (teoretycznie) śnieg :)
Jak możecie zauważyć takie przerwy nie do końca służą zarówno mi jak i blogowi, za co serdecznie Was przepraszam i obiecuję to zmienić.
Aby nadrobić zaległości na dobry początek zapowiedzi :)




Wiem, wiem najpierw książka potem film, no ale co zrobić w wolny weekend ? Czyli nadrabiam ekranizacyjne zaległości - "Jak upolować faceta..." i "Jedz, módl się i kochaj". Powrócę również do Adamsowskiej rzeczywistości w "Restauracji na końcu świata", a żeby nie było zbyt lekko poczytam też trochę kryminalnej klasyki od pani Christie.
 
Pozdrawiam Was serdecznie.
Czekajcie na recenzje.
Obiecuję, że będą zanim roztopi się śnieg ze zdjęcia wyżej ;)